Tak jak nasiono ma zakodowany w sobie potencjał, by stać się drzewem, tak każdy człowiek posiada dusze, która skrywa wizję przyszłego „ja”.
„Arete” Brian Johnson
Prawie 600 stron podpowiedzi jak przebudzić swój heroiczny potencjał i z odwagą wziąć życie w swoje ręce. Brian Johnson pisząc „Arete” najprawdopodniej miał w planach stworzyć obszerny poradnik, który będzie dawał motywację każdego dnia. Tak podejrzewam, bo właśnie takie dzieło przez ostatnie tygodnie trzymałam w swoich rękach.
„Arete” – poradnik dla odważnych
Na samym początku warto wspomnieć, że książka jest pięknie wydana. W twardej oprawie, minimalistyczne kolory, rozdziały wyszczególnione, dzięki czemu dobrze czyta się te pozycję.
Napisana ona jest w taki sposób, że można czytać ją od początku do końca, wybierać określone fragmenty, bądź całkowicie zdać się na los i intuicyjnie sięgać po konkretne podrozdziały. Bowiem każdy z nich przedstawia inną wskazówkę. Poniekąd one łączą się ze sobą, ale nadal są na tyle luźne, że jeśli sięgniesz po fragment ze strony np. 222, możesz go przeczytać samodzielnie, a on: pobudzi w Tobie motywację do działania plus doda Ci kolejny element do tego byś mógł zacząć żyć bardziej świadomie i rozwijać swój potencjał. Bo właśnie o tym jest to książka! Rady, które się w niej znajdują, mają za zadanie przekonać Cię do samodyscypliny, uwierzyć w siebie i tak pozmieniać swoje decyzje/zachowania/otoczenie, by móc stać się wersją siebie, z której będziesz dumny każdego dnia.
Dlatego właśnie uważam, że nie jest to książka dla każdego. To książka dla osób, które w tym momencie, tutaj, dzisiaj, są w stanie zacząć wprowadzać zmiany, które nie zawsze będą łatwe, nie zawsze będą wygodne, mogą bywać obciążeniem… ale to właśnie poza strefą komfortu dzieje się prawdziwa życiowa rewolucja. Ja wiem, że nie zawsze mamy na to zasoby energetyczne i psychologiczne. Nie zawsze mamy ambicję, chęci. I to jest OK. Jeżeli szukasz książki „do przytulenia”, która wbije Cię w spokój: to nie jest ten tytuł. Ten tytuł chce wykopać Cię z tego co znane, przyjemne i „bezpieczne” i tym samym zmusić Cię do działania. Krok po kroczku.
Dlatego też nie polecam czytać tej książki od deski do deski (chociaż można). W moim odczuciu warto pracować sobie z jednym zagadnieniem, a dopiero potem wracać do kolejnych.
„Arete” – poradnik, dla tych, którzy są gotowi na zmiany
Książka ta od pierwszych stron zaskakuje, bowiem… jest w niej bardzo dużo odwołań do filozofów. Widać, że autor czerpie ogromne inspiracje z różnych filozoficznych nurtów i na łamach tej książki dzieli się nimi z czytelnikiem. Z tego względu, jeśli podobnie jak ja interesowałeś się kiedyś filozofią, to niektóre teorie mogą być ci znane. Z książki wybrzmiewa także kumpelski ton, a autor zaprasza nas w niewielkiej części do swojego życia, pokazując przykłady z bliskiego otoczenia.
Dodatkowo w wielu podrozdziałach zobaczysz odwołania do innych książek (sporo z nich wydanych już w Polsce) wraz z najważniejszą sentencją/teorią z każdej z nich. Dzięki temu można zebrać sporo inspiracji książkowych z literatury dot. rozwoju osobistego.
Treść książki będzie zachęcała Cię do samodyscypliny, samokontroli, bycia tu i teraz i świadomego przeżywania swojej codzienności. Inaczej spojrzysz na swoje możliwości i swoją wewnętrzną siłę. Natomiast, musze o tym wspomnieć, można też przy tej książce poczuć przeładowanie informacjami. Poczuć pewnego rodzaju nacisk i parcie na rozwój. Dlatego już na wstępie wspomniałam, że lepiej te książkę czytać fragmentami, a nie od deski do deski i w takim momencie życia, kiedy naprawdę masz siłę i przestrzeń na działanie i jesteś gotowy na niewygodę, po to, by potem było lepiej.
Książka zostaje na mojej półce, bo będę chciała w chwilach kryzysu, intuicyjnie otwierać ją sobie na przypadkowych stronach i wracać do tych wskazówek.
Współpraca z wydawnictwem Galaktyka