22 kwietnia będziemy obchodzić Dzień Ziemi. Akcje prowadzone w tym czasie mają promować postawy proekologiczne w społeczeństwie.

Zdecydowałam więc, że opowiem Wam, jak to ostatnio wygląda u mnie.


18 września 2017 roku wrzuciłam tutaj recenzję książki Życie Zero Waste Kasi Wągrowskiej, którą możecie znać z bloga Ograniczam się, i którą polecałam w tegorocznym Share Weeku. :)

W tamtym momencie pierwszy raz spotkałam się z ideą życia z mniejszą ilością śmieci i wtedy rozpoczęłam swój eksperyment. Pierwsze zakupy do własnego woreczka, ograniczenie do minimum torebek foliowych, rezygnacja z wody butelkowanej na rzecz wody z kranu i pierwsze kosmetyki samodzielnie zrobione. Tak się zaczęło. Jednak eksperyment w moim przypadku, stał się pewnym sposobem na życie.

Nie jestem być może zagorzałą fanką idei less waste, ale od tamtej pory jest ona obecna w moim codziennym życiu i codziennie zwracam uwagę na to, co kupuję, co wyrzucam i jakie śmieci produkuję.

 

Postawa proekologiczna – moje pierwsze kroki ku zero waste

Po pierwsze, warto uświadomić sobie, że życie z mniejszą ilością śmieci, jest niezwykle istotne dla naszego środowiska i dla naszej planety. To, w jaki sposób dziś żyjemy i ile śmieci tygodniowo generujemy, jest zabójcze dla zwierząt, roślin, ale i dla nas. Wszędzie plastiki, folie i trudno rozkładające się odpady. Wystarczy spojrzeć, co codziennie wyrzucamy do śmieci i zrozumieć, na jaką skalę jest to problem, skoro jedna osoba (czy rodzina) potrafi wytworzyć taką ilość śmieci. Kilka podstawowych zmian, które nie wymagają od nas większego wysiłku, już może spowodować ogromny przełom.

Po drugie, powinniśmy dbać o naszą ziemię, o powietrze, którym oddychamy i o miejsce, w którym żyjemy my i będą żyć nasze dzieci. Myślenie egoistyczne „tu i teraz” nie zaprowadzi naszych przyszłym pokoleń do niczego dobrego. Tylko my możemy nauczyć ich rozsądnej, proekologicznej postawy i zmienić nasze bezmyślne nieraz zachowania.

Wiele rzeczy można zrobić dla szeroko pojętej ekologii i dla środowiska, w którym żyjemy. Ja jednak w tym wpisie pochylam się nad rozwiązaniami w duchu idei zero waste. Nie są to jednak jedyne rozwiązania i nie twierdzę, że najsłuszniejsze. To jedynie jedne z wielu, które mogą stać się dla Was inspiracją. 

Jak już wspomniałam – nie jestem fanatykiem. Cały czas się uczę (bardzo wiele jeszcze nie wiem), popełniam wiele błędów i produkuję śmieci. Zdarza mi się kupić coś w plastiku, wziąć torebkę foliową, czy plastikową łyżkę w restauracji na wynos. Jednak mam wrażenie, że z tygodnia na tydzień, robię coraz więcej. Idę do przodu ze swoimi zmianami i najpierw zmieniam to, co wydaje mi się najłatwiejsze, próbuję, eksperymentuję i wierze w to, że każda nawet drobna zmiana to duży krok nie tylko dla mnie, ale i dla świata. :)

 

Zmiany, jakie zaszły w moim życiu w niecały rok – ku ekologii

Oprócz tych, o których wspomniałam wcześniej, czyli rezygnacja z wody butelkowanej, bawełniana torba na zakupy, przestanie pakowania każdego warzywa czy owocu w foliówkę, zabieranie swoich wielorazowych woreczków – zainspirowana blogami, które śledzę oraz grupami facebookowymi, gdzie zerowastowcy dzielą się swoimi odkryciami i problemami, wprowadziłam szereg innych zmian. Postawa proekologiczna nie musi być trudna i pełna wyrzeczeń.

1.Zaczęłam ponownie kupować szary papier, który mogę kupić bez folii i który nie tylko jest bardziej przyjazny dla środowiska, ale i nie jest tak toksyczny, jak kolorowe, farbowane i nakrapiane chemicznymi zapachami milutkie, miękkie papiery.

2. Wymieniłam plastikowe szczoteczki do zębów na te ekologiczne z bambusa. Mojej nowej szczoteczki używam już ponad miesiąc i nic się z nią nie dzieje. Dobrze, dokładnie myje zęby, a jest bardziej przyjazna w rozkładzie. 100% Vegan i 100% biodegradowalna.

3. Coraz więcej kosmetyków robię sama. Peelingi i maseczki do twarzy to podstawa i uważam, że bez sensu jest kupowanie tych sklepowych. W planach mam zrobienie samodzielnie kremu do buzi, a także zamówiłam od jednej Pani pierwsze własnoręcznie przez nią wykonane mydła, ze 100% naturalnych składników wegańskich, bez opakowania oczywiście. Dziewczyna cieszyła się dobrymi opiniami, więc dlatego wybrałam właśnie ją. Zobaczymy, jak dane mydełka sprawdzą się na mojej skórze.

4. Zamówiłam także dwie myjki konopowe domowej roboty. Jeżeli się sprawdzą, będę używać ich zamiast gąbek do zmywania i czyszczenia np. łazienki. To będzie mój najnowszy eksperyment ku ograniczaniu śmieci.

5. Jeżeli mam wybór wybieram opakowanie szklane, później papierowe, a na koniec plastikowe. Wiem, że szklane mogę jeszcze do czegoś wykorzystać.

6. Zanim coś wyrzucę, nad każdą rzeczą zastanawiam się kilka razy: może jeszcze się do czegoś przyda? Czy mogę znaleźć jej jakieś inne zastosowanie? Może mogę to komuś sprzedać albo oddać?

7. Cały czas szukam sklepów przyjaznych idei less waste. Wybieram te, gdzie nie ma problemu z zapakowaniem czegoś do mojej torby i rezygnacji przez ekspedientkę z foliówki, a niestety nieraz, mimo iż proszę o niepakowanie np. jednego buraka w torebkę foliową, to i tak mi pakują, bo im tak wygodniej i sugerują mi, że mi także będzie wygodniej. :/

8. Segregacja śmieci, mimo iż powinna być rzeczą oczywistą, niestety nie jest. Mam wrażenie, że u mnie ten ważny czynnik też momentami kuleje, ale cały czas pracuję nad tym, aby wszystko trafiało do odpowiedniego kontenera, a nie do odpadów zmieszanych.

9. Coraz więcej eksperymentuję w kuchni, dzięki czemu prawie nic się nie marnuje, albo jest to bardzo mała ilość jedzenia. Długo nie mogłam poradzić sobie z warzywami, na których robiłam buliony do zupy. Nie lubię pietruszki, pora, czy selera. W końcu znalazłam idealne smaczne zastosowanie. Blenduje to razem z pieczoną papryką, dodaję kaszę, przyprawiam i mam przepyszną wegetariańską pastę na kanapki.

Postawa proekologiczna nie jest trudna

Mogłabym tak wymieniać i wymieniać, jest jeszcze wiele mniejszych zadań i czynności, które na co dzień wykonuję z myślą o środowisku i naszej planecie. Nie spinam się, kiedy coś mi nie wychodzi i muszę wziąć ze sklepu foliówkę, albo plastikowe opakowanie. Nie wszystko jestem w stanie wprowadzić do swojego życia, ale wiele mogę. Dlatego eksperymentuję i kiedy coś się sprawdza, zostaje przy tym, a jeżeli nie, szukam dalej, albo daję sobie spokój.

Ważna jest dla mnie środowisko, ale także wygoda użytkowania. Jestem w stanie wiele poświęcić, ale nie wszystko. I dzięki temu być może zmiany dzieją się powoli, ale regularnie w dobrą stronę: co jakiś czas odkrywam coś nowego, więc mimo wszystko mam wrażenie, że dzieje się bardzo dużo pozytywnych zmian w naszym domu w tym zakresie – i z tego jestem dumna.

Jeszcze rok temu zupełnie nieświadoma, dziś dużo mądrzejsza. :)


A Ty, co jesteś w stanie zrobić dla Ziemi? Zaczniesz segregować śmieci, zamienisz samochód na rower, a może przestaniesz palić śmieciami w swoim domu? Hm?

Poznaj mój podcast

„W głąb siebie” – Dagmara Sobczak

Przejdź do podcastu